Nie dajmy Oliwce zniknąć

 Mała Oliwka znika, odchodzi, jak mówią lekarze. Ale chociaż jest już tylko cieniem dziecka sprzed kilku miesięcy, jest jeszcze jedna, ostatnia szansa. Szansa, której nie wolno zmarnować, ale którą wykorzystać można tylko z pomocą innych. Bo gdy w Polsce wyczerpały się możliwości leczenia, szpital Harley Street Clinic w Londynie dał nadzieję. Nadzieję jednak zbyt kosztowną na możliwości finansowe zrozpaczonych rodziców dziewczynki. Potrzebny jest prawie milion złotych.


Jak ja – matka – mam powiedzieć swojemu jedynemu dziecku, które ma dopiero 9 lat, że umiera, że dostało tylko kilka procent szans na przeżycie? Ja nie potrafię, nie umiem patrzeć w przerażone oczy własnego dziecka i mówić o umieraniu, nie umiem…Oliwcia znika, lekarze mówią, że odchodzi, a ja nie umiem się z tym pogodzić. Mamy jeszcze jedną i zarazem absolutnie ostatnią szansę, którą tak bardzo chcemy wykorzystać. Kilka miesięcy była taka jak każda dziewięciolatka, żywa, ciekawa świata, radosna i pełna optymizmu. Dzisiaj leży w szpitalu, czeka na ratunek, nie może przełykać, ledwo się porusza. Zabija ją guz mózgu, który przyszedł nagle, podstępnie, znikąd, wdarł się do główki mojej ukochanej jedynej córeczki, zaczął się rozpychać, okaleczać, by na koniec zabić... Rodzice dziewczynki są zrozpaczeni. W Polsce nikt nie ma już pomysłu, jak dziecko leczyć. - Jesteście Państwo wierzący? Jeśli tak, to proszę zacząć się modlić. Guz mózgu zabija pani dziecko, pozostaje się modlić, jest bardzo źle… – bez ogródek oznajmił jeden z lekarzy. Guz w głowie Oliwki mieści się w najgorszym możliwym miejscu - w pniu mózgu, dlatego jest nieoperacyjny, żaden chirurg nie zdoła go usunąć. Rodzice zaczęli szukać pomocy za granicą. - Kontaktowaliśmy się z kilkunastoma kliniakami na całym świecie - w Niemczech, na Węgrzech, w Stanach Zjednoczonych, we Włoszech – nikt nie dawał Oliwci żadnych szans na przeżycie. Aż w końcu szpital Harley Street Clinic w Londynie zaproponował metodę leczenia CED. Metoda ta polega na umieszczeniu w główce Oliwci czterech cewników, przy pomocy których chemia zostanie skierowane prosto do guza oraz jego okolic. Następnie w odstępach 4-6 tygodniowych Oliwcia przejdzie 8 cykli podawania leków. Badania dowodzą, że terapia taka zatrzymuje postęp choroby, ponieważ tylko dostarczenie chemii prosto do guza daje szansę na ratunek. Obecnie guz uciska na czwartą komorę mózgu, przez co Oliwia ma osłabioną lewą stronę ciała, problem z chodzeniem. Z powodu wodogłowia w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie wstawiono jej zastawkę komorowo-otrzewnową. Liczy się czas, nie można zwlekać z operacją, ponieważ guz w każdej chwili może zacząć odrastać, a wtedy dla dziecka nie będzie już  ratunku. Operacja i cykl późniejszych zabiegów to ostatnia nadzieja. Nadzieja bardzo kosztowna, bo potrzebny jest prawie milion złotych. Rodzice błagają o pomoc. - Oliwcia jest naszym jedynym dzieckiem. Jestem pielęgniarką, a mój mąż spawaczem, nie jesteśmy w stanie samodzielnie zebrać tak ogromnej kwoty na operację oraz 8 cykli podawania leków. Dlatego ze łzami w oczach błagamy Was o pomoc. Boję się patrzeć na zegarek, a co dopiero na kalendarz. Życie mojego dziecka odmierza czas, a ja mam tylko Was. Proszę o ratunek, sprawcie, by moje jedyne dziecko nie umarło. Czasu jest bardzo mało. Termin operacji Oliwki w Harley Street Clinic w Londynie wyznaczono na 12 listopada. Dziewczynka jest podopieczną Fundacji Kawałek Nieba. Zorganizowana jest też zbiórka na SIEPOMAGA.pl. Bezcenna jest każda, nawet najmniejsza wpłata.

09.11.2017
Twój komentarz:
Ankieta
Czy wiesz, na kogo oddasz głos w drugiej turze wyborów?
| | | |