Premiera teledysku grupy MONK

 W dniu 1 grudnia w Tarnowie zaprezentowano najnowszy teledysk grupy MONK. Powstał on do słynnego utworu Erica Claptona „Tears in heaven”. Klip zrealizowano w warsztacie Adama Cichońskiego w Brzozowej w gminie Gromnik.

 

Co łączy tarnowski zespół MONK oraz słynną amerykańską grupę PENTATONIX? Oprócz stylu muzycznego (a capella) oraz faktu, że obie formacje chętnie sięgają po klasyczne covery, od teraz wspólnym ich mianownikiem jest osoba światowej sławy producenta muzycznego Bill’a Hare z Californii. „Tears in Heaven”, słynny klasyk z repertuaru Erica Claptona, to pierwsza piosenka wyprodukowana przez MONK we współpracy z tym producentem. - Korzystając z naszych amerykańskich kontaktów, pozyskanym m.in. dzięki dwóm trasom koncertowym za oceanem, dotarliśmy do studia Bill’a, BH Production, który jest prawdziwą legendą muzyki wokalnej & a’capella – mówi Marcin Sobczyk, lider artystyczny tarnowskiej grupy.

Bill Hare to producent muzyki takich sław jak wspomniany Pentatonix, ale także Swingle Singers, Beach Boys czy The King’s Singers. W 2011 roku studio BH Productions zdobyło nagrodę GRAMMY.

- Praca przy „Tears in Heaven” w wersji MONK była prawdziwą przyjemnością. To nasza pierwsza wspólna produkcja muzyczna, ale zespół znam od dawna. MONK to polska legenda muzyki a capella a ich wieloletnie doświadczenie słychać w jednolitym, płynącym od serca brzmieniu pięciu męskich głosów – mówi o pracy z tarnowianami producent.

Teledysk powstał w Brzozowej w gminie Gromnik. Klip nakręcono w przydomowym warsztacie Adama Cichońskiego, rzeźbiarza ludowego z Brzozowej. - Pan Adam to artysta wyjątkowy z dużym talentem i o ogromnej wrażliwości. Jak sam twierdzi, inspiracje czerpie z życia oraz natury. Cechą charakterystyczną jego twórczości jest prostota i surowość wykonania, nie wprowadza też żadnych zmian w technice. Sztuka nie polega na powtarzalności, dlatego każda rzeźba jest inna. Każdej daje też swoje wnętrze i serce. Daje jej duszę. Na co dzień specjalizuje się w tworzeniu świątków, krzyżyków, aniołów, a także figurek Żydów i postaci świeckich – mówi Marcin Sobczyk. - To dzięki niemu, w teledysku udało się pokazać to co jest tak trudne do zobrazowania – wolę tworzenia, nadzieję, ból i jak w słowach Claptona: Muszę być silny i iść dalej, bo wiem, że tu w Niebie nie jest moje miejsce… siłę do życia.

03.12.2017
Twój komentarz:
Ankieta
Czy wiesz, na kogo oddasz głos w drugiej turze wyborów?
| | | |