Maluchy czekają na prawdziwy dom

 - Weźcie je sobie. Nie chcę ich wychowywać, nie chcę się nimi zajmować, nie mogę ich utrzymywać… usłyszeli pracownicy tarnowskiego Pogotowia Opiekuńczego od matki, która przyprowadziła tam czwórkę swoich dzieci. Najmłodsze ma niewiele ponad rok, najstarsze niespełna sześc lat. Chłopcy podbili serca i pracowników placówki i miejskich urzędników, ale Pogotowie Opiekuńcze to nie jest dobre miejsce do wychowywania maluchów. Pilnie poszukiwana jest rodzina zastępcza, która zapewni dzieciom dom, jakiego jeszcze nie znają.

 

Do tarnowskiego Pogotowia Opiekuńczego 25 -letnia matka przyprowadziła czwórkę chłopców informując personel, iż nie może się nimi opiekować, że chce je tu zostawić: - Weźcie je sobie. Nie chcę ich wychowywać, nie chcę się nimi zajmować, nie mogę ich utrzymywać… usłyszeli pracownicy placówki. Chłopcy mają różnych ojców, którzy opieką nad nimi nie są zainteresowani, podobnie jak najbliżsi krewni. Najmłodszy ma niewiele ponad rok, najstarszy niespełna sześć lat. Gdy chłopcy trafili do pogotowia byli przestraszeni, zaniedbani, wymagający pomocy lekarskiej. Kilka dni musieli spędzić w szpitalu z powodu rozległego świerzbu. Teraz już doszli do siebie, są bardzo żywi, lgną do ludzi, mają doskonały kontakt z opiekunami, których serca od razu podbili. Wśród miejskich urzędników zorganizowana została zbiórka, chłopcy otrzymali mnóstwo zabawek, odzieży, środków czystości, kolejne dary ciągle spływają…

Jednak Pogotowie Opiekuńcze to ośrodek, w którym przebywają dzieci i młodzież od dziesiątego do osiemnastego roku życia, często sprawiający problemy wychowawcze, niektórzy mają też za sobą konflikty z prawem. To nie jest dobre miejsce do wychowywania pozostawionych przez matkę maluchów.

Miasto chciałoby znaleźć im dom, ideałem byłaby rodzina zastępcza, ale w tych już działających w Tarnowie nie ma więcej miejsc, a nowe nie powstają.

- Apeluję o stworzenie zastępczej rodziny dla tych dzieci, o stworzenie im domu, normalnego dzieciństwa, o danie im choćby namiastki rodzicielskiej miłości. Takie dzieci, porzucone przez swoich naturalnych rodziców, często trafiają po opiekę miasta. Chcemy im znaleźć domy, ale rodzin zastępczych nie przybywa. Może ktoś z was taką rodzinę stworzy? – mówi prezydent Roman Ciepiela. - W mieście mamy siedemdziesiąt rodzin zastępczych różnego typu, w których wychowywanych jest w sumie dziewięćdziesiąt troje dzieci – to cztery zawodowe rodziny zastępcze, w których jest 14 dzieci, 38 rodzin spokrewnionych, w których wychowuje się 43 dzieci, 28 rodzin zastępczych niezawodowych, sprawujących opieką nad 36 dziećmi.

Chętnych do tworzenia nowych nie ma...

 

27.01.2020
Twój komentarz:
Ankieta
Czy weźmiesz udział w nadchodzących wyborach samorządowych?
| | | |