Wysoka porażka autsajdera

 Małymi krokami zbliża się koniec sezonu Tarnowskiej Ligi Futsalu, a szósta kolejka Ekstraklasy przyniosła kilka ciekawych rozstrzygnięć. Niespodzianki nie było w meczu lidera i głównego kandydata do tytułu mistrzowskiego, gdzie Zakłady Mechaniczne wygrały swój kolejny mecz. Tuż przed rozpoczęciem zmagań, Westovia Okna Pawłowski zgłosiła poważne braki kadrowe i chciała przełożyć ten mecz na inny termin, lecz na to zgody nie wyraziła drużyna lidera.

 

Tym samym Westovia wystawiła drużynę bez żadnej zmiany z trzema oldbojami w składzie, więc Zakłady Mechaniczne miały jeszcze więcej do powiedzenia w tym meczu. Zgodnie z planem często operowali piłką na połowie przeciwnika, a strzał Damiana Lubery zza pola karnego wyprowadził ich na prowadzenie. Marcin Gruszka podwyższył wynik po sprytnie rozegranej akcji, ale jeszcze przed przerwą Westovia ich zaskoczyła. Po dwójkowym rozegraniu piłki Artur Koza nie dał szans bramkarzowi i pojawiło się „światełko w tunelu". Po zmianie stron Adrian Ślęzak powstrzymał te zapędy i zdobył dwa gole, a jednego dołożył jeszcze Adrian Czyż. Ostatecznie Zakłady Mechaniczne zwyciężyły 5:1.

Na drugim miejscu wciąż utrzymuje się Gryf Borzęcin, który musiał poradzić sobie z bardzo niewodnym przeciwnikiem, jakim jest Dąbrovia. O wyniku tej konfrontacji zdecydował przede wszystkim początek, kiedy to niefortunne zachowanie bramkarza pozwoliło Przemysławowi Buremu zdobyć pierwszego gola. Później dołożył jeszcze dwa oczka, a jedno Rafał Ciesielski i Gryf pewnie wygrał to spotkanie w stosunku 4:0.

Do niespodzianki nie dopuścił Topicar Auto Części, choć było bardzo blisko. Marcin Myjkowski i Karol Dziża sprawili, że Kasil Steel uzyskał dwubramkową przewagę i przy tym skutecznie bronił. Dopiero Igor Król zaczął być niewygodny dla obrońców i raz po raz notował skuteczne trafienia. Gol kontaktowy, gol wyrównujący i gol dający prowadzenie to dorobek tego zawodnika. Na koniec jeszcze Konrad Stańczyk popisał się pięknym strzałem z przedłużonego rzutu karnego i z niespodzianki były „nici".

Z takiego obrotu sprawy cieszy się Sportmossimo.pl Grabówka, która zachowuje jeszcze szanse na utrzymanie, choć jest to marne pocieszenie. Gdy gola zdobył Piotr Jodłowski to radości nie było, bo jego drużyna już w tym momencie przegrywała z (B)oca Czemarol ... 0:6. Przed meczem spodziewano się bardziej wyrównanego spotkania, a przed sezonem takie rozstrzygnięcie było niemożliwe do przewidzenia. Grabówka uważana była za jednego z faworytów rozgrywek, ale ich wyniki sprawiają, że są jedynym zespołem bez zwycięstwa i jeśli to się nie zmieni to będą zmuszeni opuścić Ekstraklasę. (B)oca z kolei chyba sama siebie nie doceniała, a aktualnie mają już zapewniony ligowy byt. Karol Janiec, Mateusz Kuta, Szczepan Baran i Krystian Kozioł z dubletami zakończyli ten wspaniały dla nich pojedynek. Grupa Azoty PROREM dopisała komplet punktów za mecz z Lumaro Elbud.

Wciąż na czele tabeli prowadzą Zakłady Mechaniczne, na drugim miejsce, z dwupunktową stratą, plasuje się Gryf Borzęcin.

Kolejne mecz w TLF odbędą się się 17 lutego.

11.02.2020
Twój komentarz:
Ankieta
Czy weźmiesz udział w nadchodzących wyborach samorządowych?
| | | |