Sporna komunikacja

 Informowaliśmy niedawno, że Tarnów wypowiedział trzem gminom umowy na obsługę komunikacji publicznej. W trakcie czteromiesięcznego okresu wypowiedzenia miało dojść do wypracowania nowych zasad współpracy i, w efekcie, do podpisania nowych umów. Tymczasem już na starcie porozumienie staje pod znakiem zapytania. I to nie dlatego, że nie wiadomo, o co chodzi. Chodzi o pieniądze. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawia Urząd Miasta Tarnowa.

 

Niedawno informowaliśmy, że z dniem 1 września Tarnów wypowiedział dotychczasowe umowy dotyczące komunikacji miejskiej w podtarnowskich gminach. Dotyczy to konkretnie trzech gmin: Pleśna, Tarnów, Lisia Góra. Ponieważ obowiązuje czteromiesięczny okres wypowiedzenia, komunikacja autobusowa w gminach działać będzie normalnie do końca roku, a w tym czasie wypracowane miało zostać porozumienie co do dalszego funkcjonowania komunikacji miejskiej poza granicami Tarnowa. Tymczasem już na starcie porozumienie staje pod znakiem zapytania. Stanowisko w tej sprawie zajął Urząd Miasta Tarnowa i publikujemy je w całości poniżej

 

Tarnów wypowiedział gminom Pleśna, Tarnów i Lisia Góra umowę na obsługę komunikacji publicznej, co spowodowane zostało koniecznością zracjonalizowania rozliczeń finansowych za tę usługę. Podczas telekonferencji 1 września ustalono, iż w ciągu czterech miesięcy okresu wypowiedzenia wójtowie gmin i prezydent Tarnowa wypracują nowe zasady współpracy i podpisana zostanie nowa umowa, w większym stopniu uwzględniająca zasady rentowności. Tymczasem wójtowie spotkali się 8 września w swoim gronie i wystosowali oświadczenie, z którego treści prawie wprost wynika, że chcieliby, aby tarnowianie dopłacali do linii autobusowych w ościennych gminach.
„Miasta podobnej wielkości, które z sąsiednimi gminami również porozumiewają się w sprawie organizacji transportu zbiorowego, opłaty za tzw. wozokilometr naliczają albo w jednakowej wysokości dla wszystkich, lub też wobec ościennych samorządów stosują wręcz ceny preferencyjne. Ma to służyć pobudzeniu wzajemnych relacji gospodarczych i umocnieniu ich dobrej współpracy” – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez wójta Lisiej Góry Arkadiusza Mikułę, wójta gminy Tarnów Grzegorza Kozioła i wójta gminy Pleśna Józefa Knapika.
Szkoda, że w oświadczeniu włodarze trzech gmin nie podali przykładów na swoje twierdzenie o cenach preferencyjnych, jakie stosują inne miasta wobec gmin, z którymi mają umowy o wspólnym transporcie publicznym. Wobec tego my przyjrzyjmy się jak od strony finansowej wyglądała tego rodzaju współpraca Tarnowa z Lisią Górą, Pleśną i gminą Tarnów.
W ubiegłym roku z budżetu Tarnowa wydatkowano na transport zbiorowy ponad 37 mln zł, a dochody z tegoż transportu wyniosły 17 mln 234 tys. zł (w tym: 10 milionów 242 tys. ze sprzedaży biletów, dokładnie 4 mln 14 tys. 326 zł wpłaty od gmin ościennych, ponad 2 mln 46 tys. zł z funduszy UE). Jak wynika z prostego odejmowania miasto dopłaciło w roku 2019 do transportu zbiorowego blisko 20 milionów zł.
Przyjrzyjmy się teraz dokładnym wyliczeniom dotyczącym linii podmiejskich, czyli komunikacji w gminach. Dochody z biletów na tych liniach wyniosły 3 mln 160 tys. 89 zł, gminy dopłaciły 4 mln 14 tys. 326 zł, zaś pełne koszty obsługi tych linii wyniosły 13 mln 658 tys. 649 zł. Z ostatecznego rozliczenia wynika, że w ubiegłym roku budżet Tarnowa dołożył do utrzymania podmiejskich linii w trzech gminach dokładnie 6 mln 484 tys. 234 zł i 93 grosze.
O propozycji prezydenta Romana Ciepieli dotyczącej urealnienia kosztów ponoszonych przez gminy trzej wójtowie piszą w swoim oświadczeniu: „To nie tylko znaczny wzrost kosztów dla gmin, w przypadku których utrzymanie reżimu finansowego jest podstawowym warunkiem sprawnego funkcjonowania, ale i zaprzeczenie promowanej przez prezydenta idei aglomeracji tarnowskiej i wzajemnych dobrych relacji.”
Mamy tutaj do czynienia z dość ciekawą konstrukcją myślową, bowiem zdaniem wójtów utrzymanie reżimu finansowego w gminach jest „podstawowym warunkiem sprawnego funkcjonowania”, ale wydaje im się, że w przypadku Tarnowa i jego budżetu chyba już takim warunkiem nie jest i miasto może w nieskończoność dokładać do linii podmiejskich.
Otóż zadaniem i powinnością prezydenta jest przede wszystkim dbanie o dobro miasta i jego mieszkańców, a w tym mieści się również, a nawet przede wszystkim, utrzymanie reżimu finansowego, szczególnie w okresie epidemii koronawirusa i w obliczu spustoszeń, jakich dokonała w miejskich budżetach poprzez drastycznie zmniejszone dochody. W tym kontekście ewidentnie wymaga przemyślenia fakt czy swoiście pojmowana przez wójtów „idea aglomeracji tarnowskiej i wzajemnych dobrych relacji” jest warta blisko 6,5 mln zł rocznie. Tym bardziej, że obecnie na „idei aglomeracji” zyskują przede wszystkim mieszkańcy gmin, korzystając z tarnowskiej oferty kulturalnej, bazy sportowej, rekreacyjnej itp., która powstała z pieniędzy tarnowian.
Prezydent Roman Ciepiela podkreśla, iż nadal aktualna jest jego propozycja wspólnego, czyli czterostronnego, dyskutowania o wszystkich aspektach międzygminnego porozumienia komunikacyjnego, niekoniecznie za pomocą oświadczeń i wpisów w mediach społecznościowych. Władze Tarnowa są otwarte na wszelkie propozycje, przypominając, iż dotychczas żadne nie padły. Jest sporo czasu, aby opracować satysfakcjonujące wszystkich rozwiązania, które po uściśleniu przez fachowców zyskają akceptację radnych.

09.09.2020
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |