„Goryl uciekł z wybiegu w ZOO i porwał kobietę”. Za kulisami specjalnych służb.

Ta historia wydarzyła się naprawdę. W ogrodzie zoologicznym w Rotterdamie ważący 200 kilogramów goryl sobie tylko znanym sposobem uciekł z wybiegu, poturbował kobietę, i zdemolował restaurację, w której schronili się przerażeni zwiedzające. Zwierzę zostało w końcu uśpione przez pracowników ZOO.

Dla twórców z Wrocławia, Macieja Masztalskiego, autora sztuki oraz aktorów teatru „Ad Spectatores”, historia niesfornego goryla stała się okazją nie tyle do rozważań na temat psychologii zwierząt, ile ludzi - pracujących w tajnych służbach, czy telewizyjnych dziennikarek, którym wydaje się, że mozołem dochodzą prawdy, podczas gdy tak naprawdę niewiele rozumieją z tego, co się wokół nich dzieje.

Maciej Masztalski rysuje rzeczywistość grubą kreską. Tytułowy goryl potrzebny jest nie po to, by opowiedzieć jego dramatyczną historię, ale pokazać, że patologie służb specjalnych dotykać mogą nawet czworonożnych mieszkańców ogrodu zoologicznego – goryla i żyrafy, a nawet prywatnego kota, czy akwariowych rybek. Nie jest to świat, w którym chciałoby się żyć. Co prawda w finale główny manipulator sam sobie wymierza karę, ale trudno to zinterpretować jako szczęśliwe zakończenie. Najsympatyczniejsze wrażenie sprawiła na nas postać samego goryla, zwłaszcza, gdy robił coś, czego już bodaj nikt nie robi – tzn. palił papierosa w miejscu publicznym.
03.10.2008
Komentarze:
KennethVek: 12.09.2017
wh0cd5028786
Twój komentarz:
Ankieta
Czy wiesz, na kogo oddasz głos w drugiej turze wyborów?
| | | |