„W wojennej potrzebie” - wystawa w Dębnie

 27 kwietnia zostanie otwarta na zamku w Dębnie wystawa „W wojennej potrzebie”, przedstawiająca typowe przykłady uzbrojenia obecne w Polsce w okresie od XIV do XVI wieku. To jeden z elementów projektu „Jesień średniowiecza – wiosna renesansu – cykl wydarzeń kulturalno – naukowych”, realizowanego przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie. Wystawę będzie można oglądać do czerwca 2012 roku. Bilet wstępu kosztuje złotówkę.

 

Kolejnym elementem projektu „Jesień średniowiecza – wiosna renesansu”, realizowanego przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie będzie wystawa „W wojennej potrzebie”, otwarta na zamku w Dębie 27 kwietnia. Na wystawie zaprezentowane zostaną m.in. repliki uzbrojenia i wyposażenia z okresu od XIV do XVI wieku, wykonane przez uznanych polskich rzemieślników. Zobaczyć i podziwiać będzie można miecze, zbroje oraz liczną broń drzewcową, w tym arcyciekawe przykłady broni plebejskiej.

Te dwieście z górą lat to nie tylko okres intensywnego rozwoju kultury i nauki, ale i zmian sposobu prowadzenia wojen, a co za tym idzie także przemian, które nastąpiły na polach bitew. Doświadczenia rycerstwa europejskiego w dobie wypraw krzyżowych, wojny z Mongołami i Turkami przeobraziły sposoby wojowania. Zupełnej zaś rewolucji w tym zakresie dokonało wprowadzenie broni palnej. Rola tradycyjnego rycerstwa, czyli konnych wojowników okrytych zbroją, z kopią w ręku i mieczem lub toporem u boku coraz bardziej deprecjonowana była przez uzbrojoną w broń palną piechotę. Zmierzch tradycyjnego rycerstwa z jego etosem to również zmierzch epoki średniowiecza w całym ówczesnym świecie

Rozwój broni palnej ręcznej, a zwłaszcza artylerii spowodował daleko idące zmiany w organizacji armii także w Rzeczypospolitej. Ze względu jednak na rozległy obszar ówczesnego państwa i potrzebę obrony południowo-wschodnich rubieży ciągle zagrożonych najazdami tatarskimi, nie można było zrezygnować z wykorzystywania jazdy na polu walki. Toteż nadal stanowiła ona trzon armii, częściowo jednak została uzawodowiona, zreorganizowana i przezbrojona. Mimo dość znacznego wysiłku finansowego państwa, liczebność tej stałej armii, czyli „obrony potocznej", nie była imponująca. Stale utrzymywano pod bronią około czterech tysięcy żołnierzy zawodowych. Obrona potoczna podlegała władzy hetmanów, który to urząd powstał w początkach XVI wieku. Pospolite ruszenie szlachty, stanowiące dotychczas podstawę organizacji siły zbrojnej państwa, podlegało zaś królowi i liczyć mogło nawet kilkadziesiąt tysięcy szlachty, rozmaicie uzbrojonej, wyszkolonej i niezdyscyplinowanej. Jazdy szlacheckiej można było używać do osłony zagrożonego terytorium, ale jej wartość bojowa w XVI w nie była już zbyt wysoka. Król wprawdzie dążył do harmonijnego współdziałania pospolitego ruszenia z wojskami najemnymi, ale hetman stojący na czele armii zawodowej nie miał uprawnień pozwalających mu na dowodzenie pospolitym ruszeniem.

Konieczność walki z Tatarami i Turkami stała się jedną z przyczyn postępującej orientalizacji uzbrojenia i sposobu prowadzenia walki. Pojawiła się nowa forma jazdy lekkiej - jazda bez zbroi, osłaniająca się jedynie czworobocznymi tarczami tureckiego typu, walcząca kopią i szablą, uderzająca cwałem w szyku zwartym. Piechota polska od początku XVI wieku w sposobie walki przypominała tureckich janczarów. Piechurzy szykowali się do boju dziesiątkami. W pierwszym szeregu stawali z wielkimi tarczami pawężnicy. Za nimi okryci pełną zbroją oszczepnicy lub halabardnicy, w późniejszym zaś okresie pikinierzy. W dalszych sześciu szeregach strzelcy z rusznicami, lub daleko lepszymi od nich arkebuzami. Ostatni szereg tworzyli znów pikinierzy, doborowi żołnierze nazywani często „zaplecznymi". Tak zorganizowany oddział piechoty tworzył przeważnie setkę, czyli rotę i był podstawowym oddziałem ówczesnej piechoty.

Artyleria stanowiła wtedy zupełnie odrębnie zorganizowany rodzaj wojska, przydatny przy obleganiu twierdz, zdobywaniu miast i obronie warownego obozu. Nie odgrywała ona jeszcze większej roli na polu walki ze względu na niewielką mobilność i stosunkowo słabą jakość sprzętu.

Wystawę „W wojennej potrzebie” będzie można oglądać do czerwca przyszłego roku. Bilety wstępu kosztować będą jedynie złotówkę.

23.04.2011
Twój komentarz:
Ankieta
Czy wiesz, na kogo oddasz głos w drugiej turze wyborów?
| | | |