Teatralna uczta „Narty Ojca Świętego”

Jerzy Pilch opowiedział w komediowej formie o tym, jak wiadomość o rzekomej pielgrzymce Ojca Świętego do małego miasteczka w Polsce zmienia życie jego mieszkańców. Bez wielkich słów, bez zbędnego patosu, o który tak łatwo, gdy mówimy i piszemy o Janie Pawle II. Mieszkańcy Granatowych Gór bardzo są skłonni deklarować miłość do Ojca Świętego, mniej do słuchania jego nauk – skądś to znamy, prawda?

Tekst powstał jeszcze za życia Karola Wojtyły, dziś, w kilka lat po jego śmierci nabiera nowych znaczeń. Jak dzisiaj reagujemy słysząc słowa jednego z bohaterów: - Ojciec Święty nie umrze nigdy. W każdym razie nie dla nas. Dla nas nie umrze nigdy i na zawsze pozostanie pomiędzy nami?

Czy przetrwała w nas wiara, że papież uporządkuje nasze życie, z którymi sami radzimy sobie często dość marnie?

„Narty Ojca Świętego” to jednak przede wszystkim teatralna uczta przyrządzona przez wybitnych fachowców. Nie ma sensu wystawianie cenzurek aktorom, bo cóż nowego napisać o aktorstwie Janusza Gajosa, Jerzego Radziwiłowicza, czy Władysława Kowalskiego. Zamiast powtarzać oczywistości lepiej usiąść w teatralnym fotelu i delektować się wielkim teatrem.

10.10.2008
Twój komentarz:
Ankieta
Czy wiesz, na kogo oddasz głos w drugiej turze wyborów?
| | | |