Ponad 220 osób trafiło w ciągu ostatnich dwóch dni na Oddział Ratunkowy Szpitala Wojewódzkiego św. Łukasza w Tarnowie. Na szczęście - zarówno 31 grudnia jak i 1 stycznia nie było przypadków poparzeń z powodu używania petard czy sztucznych ogni.
Ponad 220 osób trafiło w ciągu ostatnich dwóch dni na Oddział Ratunkowy Szpitala Wojewódzkiego św. Łukasza w Tarnowie. Pacjenci zgłaszali się sami, ale byli również przywożeni przez zespoły pogotowia ratunkowego. - Najczęstszym powodem zgłoszeń były urazy kończyn górnych i dolnych oraz poważne złamania głównie z powodu poślizgnięcia się. Większość wymagała jedynie zaopatrzenia i wróciła do domu. Część pacjentów niestety trafiła na Oddział Ortopedii na dalsze leczenie – relacjonuje Norbert Januszek, lekarz, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Dobrą wiadomością jest to, że zarówno 31 grudnia jak i 1 stycznia nie było przypadków poparzeń z powodu używania petard czy sztucznych ogni.
- Część osób zgłasza się z urazami i stłuczeniami - mówi Norbert Januszek. - Jeżeli nie zagrażają one stanowi naszego życia i zdrowia, powinniśmy zrezygnować z wizyty na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym tylko udać się do lekarza pierwszego kontaktu lub do punktów opieki całodobowej. Tym samym unikniemy niedogodności związanych z długim oczekiwaniem i stresem.
Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu św. Łukasza przyjmuje ponad 45 tysięcy pacjentów rocznie, większa część pacjentów zgłaszających się sama, przy przyjęciu otrzymuje kolor zielony, co oznacza, że ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. I pomocy powinny szukać w ramach POZ lub punktów opieki całodobowej.