Ratujmy co się da
Zamek w Melsztynie, niegdyś siedziba możnego rodu Melsztyńskich – elity czasów ostatnich Piastów i Jagiellonów. Dzisiaj z elitarności tego miejsca niewiele pozostało. Ruiny stały się co prawda atrakcją dla turystów, ale także dla wagarowiczów i towarzystwa, dla którego ulubioną rozrywką jest wdrapać się na wieżę i wypić tanie wino. Jakby tego było mało, ostatnio dumnymi zdobywcami zamku stali się zwolennicy quadów. Tarnowska firma Eltar rusza z odsieczą.
Największy zamek południowych krańców Rzeczypospolitej, siedziba elity ostatnich Piastów i Jagiellonów – zamek Melsztyńskich systematycznie popadał w ostateczną ruinę. Nie tylko warunki atmosferyczne i rozsadzające kamienie i cegły korzenie roślin doprowadziły do opłakanego stanu cenny zabytek. Sprawiła to także trwająca przez lata ludzka bezmyślność i głupota. Jeszcze w niedawnych latach dziewięćdziesiątych na zboczu wzgórza zamkowego od strony Dunajca prowadzone były prace leśne, a wycięte drzewa wciągano i gromadzono na…dziedzińcu zamkowym. Po harcach ciężkich maszyn, w 1997 roku runęło znajdujące się poniżej ceglane sklepienie. To, co jeszcze pozostało, nieustannie upstrzone było głupawymi napisami, a mur arkadowy i przylegająca do niego przybudówka osiągnęły stan krytyczny. Ostatnio szalejący na atrakcyjnie ukształtowanym terenie zamkowego wzgórza quadowcy, skutecznie wypłoszyli z zamku ostatniego ducha.
Determinacja samorządu Zakliczyna doprowadziła wreszcie, po skomplikowanych procedurach, do przekazania wzgórza zamkowego tarnowskiej firmie Eltar, która wygrała ogłoszony przetarg na prace konserwatorskie.
Wartość planowanych prac wynosi 78 tysięcy złotych. Część pieniędzy pochodzi z budżetu Województwa Małopolskiego, cześć z budżetu Zakliczyna. Samorząd miasta i gminy będzie też sprawował nad pracami nadzór budowlany. Od strony konserwatorskiej nad pracami czuwać będzie tarnowski archeolog
Eligiusz Dworaczyński. Równocześnie firma Elektroinstal z Faściszowej zobowiązała się do przygotowania projektu, a potem oświetlenia baszty melsztyńskiej.
Wykonawca prac konserwatorskich na zamkowym wzgórzu przyjął na siebie jeszcze jedno, sympatyczne zadanie – delikatnie zdjąć rosnącą na murze baszty sosenkę, która ma zostać posadzona w Zakliczynie jako pamiątka melsztyńska.
01.10.2009