Pamiętam dzieci, których już nie ma

Bardzo skromna, uśmiechnięta, o ciepłych i mądrych oczach. Pani profesor Alicja Chybicka nie tylko z czułością ale i troską opowiadała o swoich podopiecznych – chorych na nowotwory dzieciach. O tych, których już nie ma i o tych, które wygrały. Kilkoro z nich towarzyszyło pani profesor w Tarnowie jako widoczny i bardzo radosny dowód na to, że nawet tą chorobę da się pokonać.

19 października Profesor Alicja Chybicka, kierownik Katedry i Kliniki Transplantologii Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu przyjechała do Tarnowa, bo jak mówi „tu są ludzie, którym chce się coś robić”. Głównym celem tej wizyty była promocja zagadnień związanych z leczeniem nowotworów u dzieci i transplantologią. Pani profesor towarzyszyła grupka dzieci, które przeszły chorobę i ją pokonały, przede wszystkim dzięki natychmiastowemu, właściwemu zdiagnozowaniu. A pod tym względem pani profesor nie szczędziła słów krytyki pod adresem swoich kolegów lekarzy. Wskazywała na szereg objawów, które powinny zaniepokoić nie tylko rodziców, ale przede wszystkim okulistów, stomatologów, alergologów czy po prostu lekarzy rodzinnych. Najczęściej jednak są one bardzo długo bagatelizowane, a gdy zostają wreszcie zdiagnozowane, rokowania są złe lub bardzo złe, a leczenie dużo bardziej skomplikowane i wycieńczające. I wtedy jedynym ratunkiem bywa przeszczep komórek macierzystych – albo ze szpiku, albo z krwi obwodowej albo z krwi pępowinowej.

Żeby przeszczepu dokonać potrzebna jest jedna rzecz, której nie da się kupić za żadne pieniądze. Potrzebny jest kawałek drugiego człowieka. Polska niestety wygląda pod tym względem żałośnie na tle Unii i świata. W tej chwili, po różnych akcjach w które włączają się różni ludzie podwoiliśmy liczbę dawców z trzydziestu pięciu tysięcy na siedemdziesiąt w ciągu roku. Ale sąsiadujący z nami Niemcy mają trzy miliony. Nas jest trzydzieści osiem milionów obywateli , więc o czym tu mówić? – pyta retorycznie pani Alicja – A przecież taka rekrutacja to nic wielkiego, to wytypowanie paru mililitrów krwi. I wyczekiwanie, a można przecież dawcą nigdy nie zostać. A gdy się to zdarzy, wystarczy podjechać do najbliższego miejsca zamieszkania ośrodka przeszczepowego i wtedy się wybiera metodę pobrania – albo ze szpiku, albo przez separator czyli dokładnie tak jak pobieranie krwi. Zdrowy szpik odprodukowuje to błyskawicznie i uszczerbek jest żaden, można potem natychmiast wracać do pracy. Jedyny warunek to chęci i zdrowie.

Dzisiejsze spotkanie profesor Chybickiej to pierwsza z akcji przeprowadzanych w Tarnowie. Druga będzie miała miejsce już 4 grudnia, kiedy odbędzie się „nabór” nowych dawców szpiku. Kiedy 7 grudnia będzie się odbywał zjazd osób wyleczonych we Wrocławiu, z Tarnowie pojedzie symboliczny dar – wykaz kolejnej grupy przebadanych osób.

Dzieciom, które już wczoraj przyjechały do Tarnowa a wyjadą jutro, prezydent Ryszard Ścigała wręczył drobne upominki. Również na ręce dzieci dyrektor XVI Liceum Ogólnokształcącego Ewa Witecka przekazała kilkanaście kompletów kolorowej pościeli ufundowanej przez młodzież. O taką właśnie pościel prosiły dzieci przebywające czasami całymi miesiącami w szpitalnych murach i również o tą pościel pani profesor toczy batalię. Żeby maluchy miały choć namiastkę domu. I o to, żeby stare mury kliniki były kolorowe, miłe i przyjazne dzieciom.

1 października pani profesor otrzymała od swojego dyrektora pismo nakazujące ograniczenie wykonywanych zabiegów. Odpisała, że nie może tego zrobić, bo to zagrozi zdrowiu i życiu dzieci. I pracuje dalej na pełnych obrotach. Ale kontrakt jest podpisany do końca października i ma być wiążący. Równocześnie Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że w leczeniu nowotworów u dzieci i transplantologii nie ma żadnych limitów. – Moje zdumienie nie miało granic, kiedy jako uzasadnienie w piśmie napisano, że my mamy nadwykonanie. Przepraszam, czego nadwykonanie? Obecnie mamy pieniądze obiecane, ale to są wirtualne kwoty. Ich po prostu na dzień dzisiejszy nie ma”– ot polska rzeczywistość. Pewna kwota jest także przewidziana na typowanie dawców i jak twierdzi profesor Chybicka, ona także jest zdecydowania za mała. - Akcje medialne budzą duży zapał i jeżeli na sali jest na przykład trzystu pełnych entuzjazmu studentów, to uważam, że ich powinno się od razu ustawić w kolejce i pobrać materiał. Jeżeli to się odkłada w czasie bo nie ma pieniędzy, to z tych trzystu dobrze gdy zostanie trzydziestu. Dlatego wszystkie takie akcje muszą być połączone z pieniędzmi. I trzeba szukać sponsora, bo państwowych jest po prostu za mało.

I ta drobna, ciepła i troskliwa kobieta jeździ po Polsce i szuka sponsorów, głosi wykłady, namawia, przekonuje, prosi. I na szczęście podobno zawsze dopina swego, bo pani profesor nie bez powodu nazywana jest „twardą Alicją”.




19.10.2009
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |