Początek meczu Grupy Azoty Unia Tarnów z Górnikiem Zabrza nie zapowiadał aż takiej klęski. A jednak ekipa ze Śląska wygrała 31:21 i była to porażka równie smutna, jak nieunikniona.
Grupa Azoty Unia Tarnów okazała się bezsilna we własnej hali w starciu z wyżej notowanym Górnikiem Zabrze. Ekipa ze Śląska od samego początku prezentowała się lepiej, rozpoczynając spotkanie od szybkiej, trzybramkowej przewagi, którą konsekwentnie powiększała. Przy różnicy pięciu bramek, trener Tomasz Strząbała poprosił o czas i po krótkiej pogadance z trenerem tarnowianie zaczęli grać nieco lepiej, w kilka minut skracając dystans do przeciwnika. W końcówce pierwszej połowy inicjatywę na parkiecie ponownie jednak przejął Górnik. Druga połowa to od samego początku zdecydowana dominacja przyjezdnych. Tarnowianie mieli problem ze sforsowaniem obrony, a bramki wyjątkowo skutecznie bronił Piotr Wyszomirski. W efekcie, na dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziów, Grupa Azoty przegrywała różnicą aż trzynastu bramek. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 31:21 dla zabrzan.
Grupa Azoty: Bartosik (3/14 - 21 proc.), Małecki (5/24 - 21 proc.) - Yoshida 4, Minocki 4, Słupski 3, Zahirović 2, Sanek 2, Buszkow 2, Matsuura 2, Kowalik 1, Smolikau, Sikora, Wajda, Podsiadło, Mrozowicz.