Startując z 13 pola startowego Patryk Kosiniak zakończył wyścig szóstej rundy niemieckiego pucharu motocyklowego Yamaha Dunlop - R6 Cup na poboczu pierwszego zakrętu, po zabraniu z ulicznego toru Schleiz przez upadającego tuż przed nim rywala. Wypadek zakończył się dla Polaka kontuzją obojczyka.
Tarnowski motocyklista Patryk Kosiniak przystępował do zmagań na ulicznym torze Schleiz z zamiarem walki o kolejny finisz w pierwszej dziesiątce i wiedział, że po sięgnięciu po trzynaste pole startowe w kwalifikacjach, będzie musiał szybko przebić się do czołowej grupy.
Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, tarnowianin w pierwszym zakręcie znalazł się na zewnętrznej stronie toru. Wtedy na wewnętrznej zderzyło się dwóch zawodników. Jeden z nich, wylatując z toru, dosłownie wpadł w Yamahę Kosiniaka, choć na szczęście nic mu się nie stało.
Polak miał mniej szczęścia, doznając skomplikowanego złamania lewego obojczyka i natychmiast wracając do kraju odbyła się udana operacja. Co prawda lekarze zaznaczają, że kontuzja oznacza dla Kosiniaka koniec sezonu, ale zawodnik po cichu liczy, że uda mu się wystartować w ostatnich dwóch wyścigach we wrześniu i powalczyć o zakończenie rywalizacji w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej.
Wyścig na torze Schleiz wygrał Fin Niki Tuuli, umacniając się jednocześnie na prowadzeniu klasyfikacji generalnej, w której Kosiniak znajduje się na 12 pozycji.
- To był bardzo pechowy upadek i pechowe, skomplikowane złamanie. Byłem na zewnętrznej, kiedy po mojej lewej stronie zderzyło się dwóch zawodników i jeden z nich zabrał mnie z toru. Miał szczęście, że nic mu się nie stało, ale niestety nie mogę tego powiedzieć o sobie. Jestem już po operacji, która całkowicie się udała, ale było to skomplikowane złamanie, które wymaga dłuższej rekonwalescencji. Złamałem obojczyk w dwóch miejscach, z kilkoma małymi odłamkami, które trzeba było przymocować do kości specjalnymi szwami. Póki co mogę jedynie czekać na to, jak szybko zrastał się będzie obojczyk – skomentował swój start Patryk Kosiniak.