Lily Allen – It’s Not Me, It’s You
Tydzień temu jechałem sobie samochodem, nie pamiętam dokąd ani z kim, zresztą to nieistotne, ale to właśnie wtedy usłyszałem w radio jakąś popową piosenkę, która wpadła mi w ucho, bo po pierwsze zawierała słowa niecenzuralne a po drugie ciekawie brzmiące, szumiące, zapętlone w charakterystyczny sposób dźwięki perkusyjnych blach bardzo nietypowe dla muzyki środka. Jak się później dowiedziałem, utwór nazywał się Everyone’s At It a śpiewała go Lily Allen, dość popularna w Wielkiej Brytanii, oraz podobno także w całej Europie piosenkarka. czytaj dalej...
Alice Cooper - „Brutal Planet”
Płyta ,o której dzisiaj piszę nie jest jakimś świeżym wydawnictwem, ale zasługuje na to aby wspomnieć o niej w kilku słowach. Dlaczego?...Ano dlatego, że Alice Cooper to po pierwsze weteran sceniczny, wokalny, muzyczny, postać kojarzona z horrorem jaki miał przyjemność tworzyć przed laty na scenie ku uciesze publiczności, a przerażeniu przeciwników rockowej, czy hard rockowej muzyki, bo właśnie taki gatunek reprezentuje i płyta jakże inna od pozostałych. czytaj dalej...
Sara May – „Erotic Soul”
Rzadko słucham rodzimych produkcji i nie przepadam za nowym polskim kinem (o ile coś takiego istnieje), bo mam wrażenie, że większość z tego, co pojawia się na rynku jest kopią czegoś, co już jakiś czas temu pojawiło się na zachodzie. Różnica jest tylko taka, że wersja polska jest zwykle gorzej i taniej wyprodukowana. Nowa płyta Sary May tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nasza muzyka pop to dziadostwo ponad miarę, gdzie konkurencja między „gwiazdami” odbywa się nie na scenie ale na łamach internetowego Pudelka. czytaj dalej...
Last Goodnight i ich "Poison Kiss" - Herbatka z cytryną
Zainteresowałem się ta płytą po wysłuchaniu kawałka, który stanowi oprawę muzyczną jednej z reklam telewizyjnych (nie wymieniam jakiej i czego bo to tylko telefony). Pomyślałem tylko, że fajna piosenka i tyle. Znalazłem w sieci kto to taki, zdobyłem płytę i.... całkiem fajne granie. Bez sugerowania się żadnym komentarzem, bo na te natrafiłem później, słuchałem sobie tej płyty dość często bo dobrze się jej słucha. czytaj dalej...
Kłopotliwy świadek historii - „Zdążyć przed Panem Bogiem”
Marek Edelman jest jednym z nielicznych ocalonych uczestników powstania w getcie warszawskim, jedynym żyjącym członkiem komendy Żydowskiej Organizacji Bojowej. Świadek historii, jakich niewielu nawet w Polsce, kraju, który historia kocha jak mało który. Kłopot jednak (przynajmniej dla niektórych) w tym, że Marek Edelman opowiada nieco inną historię, niż ta do której przywykliśmy słuchając rocznicowych przemówień i okolicznościowych referatów. Dlatego bardzo warto przeczytać „Zdążyć przed Panem Bogiem”, a na początek na przykład obejrzeć przedstawienie w tarnowskim teatrze. To nie jest wielki spektakl, ale może spełnić pożyteczną rolę. Zwłaszcza wobec tych, którzy uważają, że przeszłość to rzecz absolutnie nie warta zainteresowania. Zawsze jest czas, by zmienić zdanie, i zawsze kiedyś może być ten pierwszy raz. Na przykład na widowni tarnowskiego teatru. czytaj dalej...
Szczęśliwa trzynastka, czyli pożar w Brooklynie - Spoiler NYC – Grease Fire in Hell’s Kitchen (SOS Records 2007)
Oficjalnie w Stanach Zjednoczonych Ameryki mieszka ponad 300 milionów obywateli, gdyby wliczyć w to wszystkich imigrantów, obce formy życia, ufoki ze strefy 51, superbohaterów oraz Transformersy ta liczba podskoczyłaby pewnie o kilkadziesiąt dobrych milionów, ale to nic, bo przecież powszechnie wiadomo, że w USA wszystko musi być (i jest) największe, najszybsze, najlepsze, najzdrowsze, a żołnierze marines zawsze wracają po swoich. czytaj dalej...
The All-American Rejects - „When the Word comes down”
Najbardziej oczekiwany album roku 2008.. - tak napisali na regale w jednym ze sklepów muzycznych w Chicago .Tam właśnie kupiłem tą płytę .Niedrogo, nowa płyta, reklamują, pomyślałem - kupię. Nawet nie słuchałem. Nie ukrywam, że niedługo okazało się,iż wydałem niepotrzebnie 12,99$ (zaznaczam, że dolar stał wtedy po 2,20zł.) czytaj dalej...
Laibach – Volk (2006)
Niewiele jest na świecie zespołów, które pomimo utrzymywania się poza mainstreamem zyskały sobie status kultowych i przez całe dekady są w stanie konsekwentnie realizować swoje artystyczne wizje. Niewielu jest też artystów tak różnorodnych, nie bojących się eksperymentować i zaskakiwać na pierwszy rzut oka (ucha) karkołomnymi kombinacjami dźwięków jak Laibach. czytaj dalej...
Scenariusz napisany przez historię - „Rozmowy z katem”
„Rozmowy z katem” to przejmująca grozą lektura. Zwierzenia hitlerowskiego generała, który w kilka lat po wojnie nadal przekonany jest o słuszności swojego życiowego wyboru muszą robić wrażenie nie tylko dla osobach, które osobiście doświadczyły wojny. W tarnowskim teatrze „Rozmowy katem” wyreżyserował Edward Żentara. Kameralne przedstawienie, które nie tyle jest tytułową rozmową, ile monologiem zbrodniarza, podtrzymywanym od czasu do czasu przez polskiego współwięźnia warte jest obejrzenia, a jeszcze lepiej stanie się, gdy widzowie, którzy nie mieli jeszcze takiej okazji, po wyjściu z teatru sięgną po książkę. czytaj dalej...
Nickelback – „Silver side up” (2001,Roadrunner records) “Jak w restauracji”
Może to nie nowość, ale płyta dzięki, której zespół Nickelback zyskał światowy rozgłos. Trzecia pozycja w dyskografii kanadyjskiej grupy jest moim zdaniem faktycznie najlepszą ich płytą. Następne po niej („The long Road” i „All the right reasons”), choć całkiem nieźle się sprzedawały, nie zaskoczyły niczym nowym. czytaj dalej...
Życie jest meandryczne i meandruje – „Wszystko o kobietach”
„Wszystko o kobietach” jest komedią. Świadczy o tym nie tylko tarnowska realizacja tekstu Miro Gavrana, ale i choćby fakt, że przed kilku laty sztuka ta prezentowana była w Tarnowie podczas festiwalu komedii i otrzymała nagrodę dla najlepszego przedstawienia. Wspominam o tym nie po to, by porównywać obydwie realizacje, ale by w obronie pierwszego zdania podeprzeć się autorytetem fachowców. Komedia to bowiem nie zawsze śmieszna, a do zaprezentowania w teatrze arcytrudna. Panie grające w tarnowskim spektaklu, a także reżyser Krzysztof Prus poradzili sobie z tym wyzwaniem ku zadowoleniu publiczności. czytaj dalej...
Johnny Hollow – „Dirty Hands” (2008) – Kołysanki Kuby Rozpruwacza
Tak się dziwnie złożyło, że nie ustalając niczego z góry każdy z nas (ja i Rafał) wybrał jako kolejny przedmiot swojej recenzji dzieło rodem z Kanady – kraju drzew (i liści) klonowych, oraz bobrów (tak, bóbr jest narodowym symbolem tego dziwnego* kraju). Na muzykę Johnny Hollow trafiłem przez przypadek, gdy ktoś ze znajomych wysłał mi kilka zagadek w języku angielskim do przetłumaczenia i/lub rozwiązania. czytaj dalej...
Unsun „The End of Life” - Metalowe disco-polo
Płyta zespołu Unsun zatytułowana The End of Life jest jedyna w swoim rodzaju i można ją potraktować jak swoisty przełom w muzyce, ponieważ właśnie dzięki niej wiemy co by wyszło, gdyby dać weselnej kapeli gitary z silnym, mięsistym przesterem i rockową sekcję rytmiczną. Ale nie o gitary tutaj do końca chodzi, lecz bardziej o wysiłki wokalne, które najbardziej zbliżają płytę Unsun do wspomnianej imprezy. czytaj dalej...
Guns’n’Roses „Chinese democracy”
Nigdy nie byłem fanem Guns’n’Roses, choć lubiłem niektóre ich kawałki, zwłaszcza te z pierwszych lat działalności grupy. Chętnie podjąłem „wyzwanie” jakim będzie moja skromna recenzja tego krążka. Adrian powiedział:.. „posłuchaj tego i napisz co myślisz”.. czytaj dalej...
Życie pisze najlepsze scenariusze - „Fabryka”
Najnowsza premiera tarnowskiego teatru to autorski tekst Marcina Skóry, policjanta, który w formie sztuki teatralnej opisał dramatyczne wydarzenia, w których przed kilku laty osobiście uczestniczył. Po raz kolejny okazało się, iż to życie pisze najbardziej frapujące scenariusze, choć powiedzieć także należy, że „Fabryka” może być lepszym przedstawieniem, niż to, które nieliczne grupa widzów obejrzała podczas próby generalnej w przededniu premiery. czytaj dalej...